Zamiłowanie do malarstwa nie pojawiło się spontanicznie. Od dzieciństwa dorastałam w środowisku pełnym kreatywności. Matka jest wokalistką ludową, która przez całe życie występowała w zespole folklorystycznym. Mój tata to człowiek, który całą duszą kocha sztukę. To od niego wypełnił nasz dom obrazami wspaniałego artysty Lwa Michajłowicza Michałowa, zabytkową porcelaną i wieloma innymi rzeczami. A to z kolei wpłynęło na moje kształtowanie poczucia rzeczywistości przez pryzmat twórczego oddychania. Wizyta w klubie sztuk pięknych zaowocowała następnie podjęciem studiów w miejscowej szkole pedagogicznej, uzyskując dyplom ze sztuk pięknych i rysunku. Następnie istniał instytut i edukacja w zakresie kulturoznawstwa. Kreatywność zeszła na dalszy plan na wiele lat. Czasami pisałem na zamówienie. Martwe natury, portrety, pejzaże. Ale dopiero na przełomie pewnych perypetii życiowych uświadomiłem sobie prymat zasady twórczej w mojej duszy i w rezultacie nowy rozdział w moim życiu.
Jeszcze nie
Podstawy edukacji artystycznej zdobyłam już we wczesnej młodości, w pracowni plastycznej. Tę wiedzę poszerzałam i pogłębiałam już na studiach. I objawił się jako artysta dopiero po serii własnych prac.