prosty człowiek Domy jak kostki rubika jak białe zęby dla dzieci, nabiał, I tylko w zimowe wieczory. A w domach salony ładne, spocone dłonie, okruchy się do nich przyklejają. Ale teraz czasem się denerwuję. Jadłam owsiankę przez cały tydzień, pił wodę. z osłabioną ręką Rysuj dorosłe obrazki prosta osoba.
Jakoś przyszliśmy z tobą do kościoła, Jak zawsze, nie zatłoczone i zimne od ziemi. W zmroku przeszkadza mi migotanie, Nie pójdę tam bez ciebie. Ludzie połykają wodę święconą Zapalają cienkie świece. Lampy chowają się, skrywają swoje tajemnice: Ludzkie modlitwy i złośliwość, wszyscy wiedzą. Ciche głosy w mojej głowie są głośne. Ciemne zakamarki świątyni przerażają, Okna są wąskie i wysokie. Promienie-miecze przebijają je głęboko. Ciemność czai się pod miedzianą kopułą, Stoję, nigdzie bez ciebie. Fałszywy dreszcz przeszedł przez skórę, Ludzie się modlą, ja też muszę iść. Kościół jest zmęczony, płaczesz, Otwórz drzwi, ugaś pożary. Błagam blade twarze grzechów. Demon kwestionuje tajemnicę. ratuj mnie ratuj Mój świat, moja dusza.
Zamek z piasku, herbata bez cukru, ale z cukrem w ustach. Zamknij oczy, zasypiaj szybko, ja też zasypiam. Zobaczysz tam, na niebieskich chmurach, idę z tobą. Pada beżowy śnieg. Ujawnij sekret, umierasz? Umrę dla ciebie, zgadzasz się? Zbuduję dla ciebie zamek z piasku, ale czy chcesz żelazny? Zostać na zawsze, zniknąć bez śladu, a może i bez konsekwencji. A wtedy fala zniszczy wybrzeże, nasz zamek nigdy! Pada beżowy śnieg W oddali jest światło, musiałem umrzeć. Teraz spadam jak beżowy śnieg. Padający beżowy śnieg. Wpadam wraz z nim w oślepiające światło. Ale ciebie tam nie ma. Ale ciebie tam nie ma. Widzę twoją twarz, słyszę twój śmiech Widzę twoją twarz, słyszę twój śmiech Widzę twoją twarz, słyszę twój śmiech.